O takie cudo:

Przywiozłam wczoraj do domu, roślinka najedzona palcem kolegi z pracy ;-), pozamykana. Kuba aż przebierał nogami żeby zobaczyć jak jego "zwierzątko" je. A tu klops ! Dziś rano niecierpliwie znów oglądał zielonego mięsożercę czy aby już otworzyła paszczę. A tu tylko lekkie uchylenie, widocznie jeszcze nie skumała, że nic nie dostała. Można jej wybaczyć, mózgu nie ma ;)
Kuba pobiegł do przedszkola z pomysłem, żeby wraz z kolegami złapać jakąś muchę, bo może jak już przyjedzie do domu to rosiczka będzie głodna.
Także chyba problem lęku zażegnany :D Yupi !
no i ma nowe hobby łapanie much
OdpowiedzUsuńjeszcze chwila i zostanie "włatcą móch" ;)
OdpowiedzUsuńWłatca móch :)
OdpowiedzUsuńjakto najedzona palcem kolegi? ma już o jeden mniej? czy jak przypuszczam, tylko polizała, czyli obeszła się smakiem? może ona zamiast much lubi słone paluszki?
OdpowiedzUsuńMa wszystkie ;-) rosiczke przed zakupem trzeba sprawdzić - czy się pyszczki zamykają, wtedy wiadomo, że jest żywa. Także obeszła się smakiem. Zjeść jest w stanie póki co jedynie muszkę owocowke. Jak urośnie będzie jadła końskie muchy ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń