czwartek, 23 maja 2013

Bye bye Mr. Broviac !

Co u nas ? 

Wszystko w porządku ! 

:-)

Zacznę od tego, że korzystamy z życia i staramy się miło spędzać razem czas. Rzadko korzystamy z komputera i dlatego notka pojawia się dopiero teraz. Postaram się pisać co kilka dni, żebyście się nie martwili. Kuba czuje się świetnie, dużo je, dużo śpi, cały czas ma ogromną energię. Teraz przez kilka dni musimy go przystopować, bo jest po operacji, ale w czerwcu może wrócić do swojego kochanego przedszkola - cudownych Pań i najlepszych przyjaciół !

Kilka zdjęć z ostatniego tygodnia.

Niedzielny grill z rodzinką.




Tatuś zabrał Kubę na sushi.


Wieczorne zabawy.



Ostatnie zdjęcie z Broviac'iem. 
Wujek Łukasz pewnie wiedziałby co to za pozycja, jak dla mnie to jakiś garnuszek z uszami  ;-)


Już w szpitalu. Tablet jest mistrzowski - ogromnie dziękujemy jeszcze raz ! Oczekiwanie w izbie przyjęć, oczekiwanie na zabieg, oczekiwanie, oczekiwanie... Kuba jest cierpliwy, ale gdyby nie tablet to chyba by rozniósł każde miejsce oczekiwań :P


A tutaj już po usunięciu "USB" z ciała.



Jak widzicie Kuba w szpitalu czuje się jak w domu ;-) na szczęście to już był ( mamy nadzieję) nasz ostatni raz ! Zostało nam robienie rezonansu magnetycznego głowy, ale to zwykle odbywa się bez nocowanie w szpitalu, także nie jest tak męczące.

Na wyjęcie Broviac'a pojechaliśmy "jak uczniaki". Na mózg mi padło i ze szczęścia, że to już META naszych przebojów nie zabrałam ze sobą ŻADNYCH RZECZY...

Na szczęście Paweł dowiózł nam wszystko i jakoś przetrwaliśmy noc na najwęższym szpitalnym łóżku (bez barierek, bez hamulców) w naszej karierze. Uwierzcie mi, że spanie na takim czymś to nie jest łatwa sprawa. 

Po powrocie ze szpitala (a wyjście z niego to jeszcze większy everest, gdyż L4 i wypis trzeba wyrywać z gardła lekarzom - na szczęście w tym już jestem weteranką i walczę dzielnie :) wyrywam, wycieram ze śliny i wkładam do segregatorka) padliśmy. Paweł wrócił do domu i nie, że "zupa była za słona", ale "ZUPY NIE BYŁO" ! Bo rodzina wyglądała tak: 


;-)

Także wszyscy podnosimy prawą rękę, mocno nią machamy i mówimy - 
bye bye mr. Broviac ! 
I jemy zasłużone smerfowe lody w nagrodę !!!



Ps. dla Kuby zbliża się chwila o której marzył, dziękujemy Piotrowi, Beacie, Bartoszowi, a najbardziej Cezaremu - macie wielkie serca !

4 komentarze:

  1. Pieknie rodzinko! :)
    sciskamy
    Manecas'e

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że ta zbliżająca się chwila będzie naprawdę wyjątkowa :D
    Pozdrowienia dla was :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję Kuba pożegnania Mr. Broviaka ! Ciesz się każdą chwilą i ucz innych wytrwałości. Ciocia Kasia

    OdpowiedzUsuń